Piotr Rościszewski, Pyskowice, 2004-08-30
Aktualizacja 2010-12-06

Rowerowe Szlaki Turystyczne

Wytyczanie i znakowanie rowerowych szlaków turystycznych jest jednym z ważnych elementów zachęcających do uprawiania turystyki rowerowej.

Spis treści:
Jak ma wyglądać dobrze zorganizowany szlak rowerowy
Międzynarodowe szlaki rowerowe EuroVelo – próby realizacji na Górnym Śląsku
Przyczyny braku międzynarodowych szlaków rowerowych
Międzynarodowe szlaki rowerowe Greenways na Górnym Śląsku
Dalekobieżne krajowe szlaki rowerowe na Górnym Śląsku
Koncepcja Śląskiej Sieci Tras Rowerowych
Regionalne sieci tras rowerowych na Górnym Śląsku
Lokalne sieci tras rowerowych na Górnym Śląsku
Istniejące fragmenty dalekobieżnych tras rowerowych na Górnym Śląsku
Szlak Drewnianych Kościółków
Szlak Sanktuariów
Uregulowania prawne dotyczących szlaków rowerowych
Współpraca pomiędzy samorządami a PTTK
Drogi rowerowe
Nawierzchnie dróg szlaków rowerowych
Infrastruktura szlaków rowerowych
Promocja szlaków rowerowych
Wnioski

Jak ma wyglądać dobrze zorganizowany szlak rowerowy
Warto zainteresować się od strony marketingowej, kto uprawia turystykę rowerową. Być może, nie jest to jeszcze nasz model turystyki, ale w tym kierunku na pewno będzie zmierzać jej rozwój w Polsce. Badania szwajcarskie wykazały, że turystykę rowerową uprawiają ludzie zarabiający powyżej przeciętnej i w wieku powyżej średniego. Ponadto turyści ci preferują tzw. trasy liniowe, prowadzące z jednej dobrze skomunikowanej miejscowości do drugiej. Ażeby przyciągnąć tego typu turystów, trzeba zaoferować im komplet usług: bezpieczny dalekobieżny szlak rowerowy z dobrym oznakowaniem i dobrą nawierzchnią dróg, z miejscami noclegowymi i gastronomicznymi o różnym standardzie usług oraz punktami odpoczynkowymi, z możliwością pokonywania trasy odcinkami o różnej długości, z łatwym dojazdem do różnego typu atrakcji krajoznawczych i rekreacyjnych. Modne w Polsce trasy w formie pętli mogą co najwyżej stanowić drugorzędne uzupełnienie tras dalekobieżnych. Niezbędne są biura podróży organizujące różnego rodzaju formy wczasów wędrownych, wypożyczalnie rowerów, punkty napraw i sklepy rowerowe. Wskazane są też środki komunikacji, które umożliwiają dojazd wraz z rowerami do wybranych punktów wzdłuż takiego szlaku. Samorządy, które chcą przyciągnąć turystów na dłużej, powinny umożliwiać poruszanie się po atrakcyjnych krajoznawczo lub krajobrazowo bocznych szlakach.

Międzynarodowe szlaki rowerowe EuroVelo – próby realizacji na Górnym Śląsku
Jak wygląda nasza rzeczywistość? Bardzo słabo. Z uwagi na ich charakter dalekobieżny najlepiej byłoby się skoncentrować na szlakach międzynarodowych. W warunkach europejskich najbardziej atrakcyjna jest sieć tras EuroVelo proponowana przez Europejską Federację Cyklistów. Przez Górny Śląsk przebiega fragment trasy nr 9 Bałtyk – Adriatyk zwanej Szlakiem Bursztynowym: Gdańsk – Pula. Starostwo Powiatowe w Nysie oznakowało swój fragment trasy, ale zrobiło to niewłaściwie. Zarówno projekt, jak i oznakowanie zostały wykonane tanio, ale zupełnie niefachowo z powodu niewłaściwie ogłoszonego przetargu, gdzie jedynym warunkiem była cena, a wykonawcy byli zainteresowani, żeby zrobić jak najmniej. Dla przykładu zamiast standardowego wskaźnika 10 znaków na kilometr na trasie umieszczono tylko 3 znaki na kilometr. Oprócz znaków zupełnie zapomniano o drogowskazach i tablicach informacyjnych. Wcześniej za sprawą Śląskiego Związku Gmin i Powiatów oznakowano fragmenty trasy nr 4 Roscoff – Kijów w rejonie Jastrzębia Zdroju i Pszczyny, a prace ugrzęzły z powodu niewykonania odcinków dróg dla rowerów na terenie gmin Pszczyna i Miedźna. W sferze nieskonkretyzowanych koncepcji pozostaje odcinek trasy nr 11 zwanej Trasą Wschodnioeuropejską relacji Przylądek Północny – Ateny, której przebieg nie został ściśle określony. Jeden z wariantów przewiduje poprowadzenie tej trasy z Krakowa przez Sławków i Częstochowę do Warszawy, jednakże brak jest tutaj zupełnie zainteresowania ze strony gmin zrzeszonych w Związku Gmin Jurajskich i prawdopodobnie zostanie wybrany wariant prowadzący wzdłuż Wisły. Można jeszcze dodać, że na zlecenie EFC koncepcję tego odcinka wykonywała firma zagraniczna, która zaproponowała dla tej trasy zupełnie nieciekawy przebieg, wymagający budowy nowych dróg dla rowerów i ominięcie prawie wszystkiego, co ciekawe na Jurze.

Przyczyny braku międzynarodowych szlaków rowerowych W Polsce brak jest dla EFC partnera, który chciałby i mógł być członkiem tej Federacji. PTTK nie może się zdecydować z uwagi na wysokość składki przekraczającej możliwości finansowe Towarzystwa i równoczesny brak mecenatu państwa. Do EFC należał Polski Klub Ekologiczny, ale problematyka turystyki rowerowej nie jest głównym nurtem tej organizacji i byłoby dziwne, gdyby jego przynależność do EFC miała uzdrowić polską turystykę. EFC wymaga od organizatora trasy EuroVelo spełnienia wielu warunków na etapie projektowania i wykonawstwa, w tym wykonania płatnych auditów przez szefostwo Projektu tej sieci. W zamian za to zobowiązuje się do promowania wykonanych tras rowerowych na stronach internetowych, w katalogach i przewodnikach tras EuroVelo. Pomimo znacznego zaawansowania realizacji całego Projektu liczącego ponad 60 tys. km tras, postęp prac w Polsce nad tym projektem jest praktycznie zerowy.

Międzynarodowe szlaki rowerowe Greenways na Górnym Śląsku
Inną siecią, która częściowo dubluje zamrożone prace nad siecią EuroVelo, są szlaki Greenways, zwane też Zielonymi Szlakami. Ich inicjatorem jest amerykańska Fundacja Partnerstwo dla Środowiska, która ma m.in. swój polski odpowiednik. Polska Fundacja wraz z odpowiednikami w Czechach i w Austrii doprowadziły do powstania szlaku Kraków – Morawy – Wiedeń, który na polskim odcinku w praktyce dubluje niedokończony odcinek trasy EuroVelo nr 4. Niestety omawiany Zielony Szlak też nie został wykonany prawidłowo. Oznakowanie jest niestandardowe, prawie bez drogowskazów i tablic informacyjnych, za to z w miarę dokładnymi mapami przynajmniej niektórych jego odcinków. W przeciwieństwie do EFC Fundacja Partnerstwo dla Środowiska sama stara się znaleźć organizacje i samorządy do współpracy, ale liczy wyłącznie na inicjatywy oddolne i nie tworzy spójnej sieci tras rowerowych.

Dalekobieżne krajowe szlaki rowerowe na Górnym Śląsku
Brak jest dobrze wykonanych krajowych dalekobieżnych szlaków rowerowych, a jak już są, to na ogół nie mają dobrego oznakowania. Do wyjątków należą przypadki szlaków prowadzących po drogach z dobrą nawierzchnią. Ażeby stworzyć sieć szlaków dalekobieżnych potrzebne są prace koncepcyjne. Woj. śląskie jako jedno z pierwszych miało szanse stworzenia takiej koncepcji. Śląski Związek Gmin i Powiatów (dawniej Związek Gmin Górnego Śląska i Północnych Moraw) zainicjował projekt „Rowerem po Śląsku”, którego ważnym elementem miała być Śląska Sieć Tras Rowerowych, składająca się z dróg dla rowerów w centrach dużych miast i turystycznych szlaków rowerowych łączących wszystkie miasta i siedziby gmin oraz duże ośrodki turystyczne. Projekt ten nigdy nie wyszedł poza fazę wstępnej koncepcji i skończył się na nieudanych próbach uściślenia przebiegu kilku ważniejszych tras dalekobieżnych, ponieważ gminy członkowskie tego Związku nie okazały zbytniego zainteresowania projektem zainicjowanym przez jego Biuro. W 2003 r. Śląski Związek Gmin i Powiatów definitywnie porzucił realizację tego projektu, nie informując o tym fakcie zainteresowany jego realizacją KZTT PTTK.

W 2006 r. został oznakowany śląski odcinek Wiślanej Trasy Rowerowej, jednakże przy jego realizacji popełniono wiele błędów, których można było uniknąć, gdyby do prac przy jej oznakowaniu dopuszczono wyłącznie fachowców z PTTK. Głównym błędem jest oznakowanie części głównej nitki WTR i jej odgałęzień przy użyciu niestandardowych, jednakowych znaków zawierających logo trasy zamiast roweru, przy czym na wielu odcinkach oznakowanie to dubluje inne istniejące już trasy, oznakowane poprawnie i zupełnie zaniedbane.

Koncepcja Śląskiej Sieci Tras Rowerowych
Za sprawą Śląskiego Klubu Znakarzy Tras Turystycznych przy Oddziale Kolejowym PTTK w Gliwicach i jego poprzedników środowisko PTTK-owskie usiłuje samodzielnie rozwinąć ideę Śląskiej Sieci Tras Rowerowych, jako zgodną z jednym z celów programowych Towarzystwa, jakim jest znakowanie szlaków turystycznych, w tym szlaków rowerowych. Z uwagi na brak samorządów, które chciałyby wesprzeć projekt finansowo, uszczegóławianie koncepcji opiera się na pracy społecznej i wykonywane jest bardzo powoli. Lepsze rezultaty dało rozszerzenie powyższej koncepcji na teren woj. opolskiego, gdzie samorządy znacznie chętniej podejmują współpracę z PTTK, ale są to jedynie samorządy gminne. Ideą koncepcji sieci tras rowerowych zainteresowało się niegdyś Wojewódzkie Biuro Planowania Przestrzennego w Opolu, które zaakceptowało ją jako zalecaną do realizacji, ale nie przełożyło się to na powstanie nowych tras. W urzędach marszałkowskich i starostwach powiatowych PTTK traktowane jest jak mało ważny petent, którego wnioski rozpatrywane są odmownie pod pretekstem braku środków finansowych na promocję turystyki, chociaż powinna jedynie wieńczyć cały proces powstawania tras rowerowych. Aktualny stan koncepcji Śląskiej Sieci Tras Rowerowych patrz tutaj .

Regionalne sieci tras rowerowych na Górnym Śląsku
Najstarsze zalążki sieci tras rowerowych udało się stworzyć w rejonie Śląska Cieszyńskiego, gdzie powstało 380 km tras rowerowych i w Dolinie Małej Panwi w woj. opolskim, gdzie powstało 370 km takich tras. Pierwsze z nich powstały z inspiracji strony czeskiej, która potrafiła zorganizować środki unijne nie tylko na swoje trasy, ale również na trasy po stronie polskiej. Druga z sieci była inicjatywą lokalną związku komunalnego gmin z siedzibą w Kolonowskiem, które potrafiły wykorzystać szansę, jaką było dotowanie oznakowania przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu. Utrzymanie tych tras przedstawia duże problemy z uwagi na stałą dewastację oznakowania i brak środków na ich konserwację. Należy żałować, że tak mało gmin skorzystało z tej okazji, ponieważ z końcem 2003 r. fundusze te przestały dotować oznakowanie tras rowerowych. Na Górnym Śląsku jest jeszcze trzecia sieć tras rowerowych na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej, ale niestety system oznakowania tych tras przedstawia wiele do życzenia. Pod względem sposobu oznakowania są to raczej namiastki szlaków rowerowych wzorowane na szlakach pieszych. Poza rowerową wersją Szlaku Orlich Gniazd są to wyłącznie szlaki o charakterze lokalnym i na ogół bardzo złej nawierzchni. W woj. opolskim stosunkowo dużo tras rowerowych powstało wokół Góry Św. Anny.

Sieć tras rowerowych w okolicach Lublińca zatrzymała się na etapie projektowania i od kilku lat nie powstaje pod pretekstem braku funduszy, mimo możliwości uzyskania wysokich dotacji ze środków Unii Europejskiej.

Do wykonania sieci tras rowerowych przymierzało się blisko czterdzieści gmin w centralnej części woj. śląskiego, ale ziściły się obawy, że z uwagi na brak koordynacji nie utworzą żadnej sieci. Poszczególne gminy realizują zazwyczaj trzeciorzędne trasy w oderwaniu od sąsiadów, z wydumanymi przez siebie standardami, rozbieżnymi w różnym stopniu z tzw. dobrą praktyką inżynierską.

Lokalne sieci tras rowerowych na Górnym Śląsku
Warto wspomnieć, że wiele gmin stworzyło własne, lokalne sieci tras rowerowych, bazujące na tzw. „kółeczkach po gminach”, zaspakajających wyłącznie lokalne potrzeby rekreacyjno-turystyczne i nie mających ambicji otwarcia się na poważniejsze potrzeby rowerzystów. Przykładem takiej sieci lokalnej jest Rybnik, który ma ponad 100 km tras lokalnych i dopiero niedawno „wpuścił” na swój teren trasę dalekobieżną Katowice – Racibórz, a dwie inne trasy rozpoczął na dalekich peryferiach. Innym przykładem jest Biała, która zamknęła się całkowicie przed światem, tworząc wokół gminy aż trzy kółeczka. Trudno wyobrazić sobie, że turysta dalekobieżny będzie co kilka kilometrów przeskakiwać ze szlaku-kółeczka na kółeczko, raczej należy się spodziewać, że ominie takie gminy jak Rybnik i Biała. Niektóre kółeczka są wynikiem kompletnego braku zainteresowania sąsiadów problematyką tras rowerowych, względnie brakiem umiejętności porozumiewania się gmin ze swoimi sąsiadami. Przykładem takiego szlaku-kółeczka jest gmina Popielów, której sąsiedzi nie zamierzają łożyć pieniędzy na prawidłowo wykonane oznakowanie tras rowerowych.

Istniejące fragmenty dalekobieżnych tras rowerowych na Górnym Śląsku
Staraniem PTTK i niektórych samorządów udaje się oznakować dłuższe fragmenty niektórych tras dalekobieżnych, ale żadna z nich nie została jeszcze ukończona. Trasa nr 10 miała prowadzić z Rybnika przez Żory, Pszczynę do Brzeszcz i dalej do Wadowic w woj. małopolskim. Swoje odcinki już wykonały Żory, Rybnik i Czerwionka-Leszczyny, fragmenty oznakowały Pszczyna i Miedźna, nadal brak odcinka przez gminę Suszec i pozostałych fragmentów tras Pszczyny i Miedźnej oraz odcinka przez Brzeszcze w woj. małopolskim. Trasa nr 1 miała być wykonana na odcinku Katowice – Pszczyna. Prace zainicjował Kobiór, który jako jedyny nie zrobił swojego króciutkiego odcinka, a Katowice zrobiły go dość nieudolnie i pomimo upływu lat nie potrafią poprawić oznakowania. W 2010 r. Beskidzkie Towarzystwo Cyklistów wykonało odcinek tej trasy z Bielska-Białej do przełęczy Glinka, skąd dalej Słowacy przedłużyli ją do Martina. Jest nadzieja, że w następnej kolejności przystąpi do oznakowania odcinka Pszczyna – Bielsko-Biała. Niemrawo idzie oznakowanie trasy nr 16 Gliwice – Nysa. Część oznakowania w granicach gminy Rudziniec wykonał Oddział PTTK w Gliwicach, niestety bez zainteresowania ze strony Urzędu Gminy i można powiedzieć, że wysiłek PTTK został zupełnie zmarnowany. Swoje odcinki wykonały gminy Ujazd, Leśnica, Zdzieszowice i Krapkowice. Na realizację czekają odcinki tej trasy w gminach Gogolin i Strzeleczki. W Gliwicach i gminie Rudziniec trasa jest wciąż w sferze projektów. Trasa nr 15 Gliwice – Głogówek została zrealizowana w gminach Gliwice i Sośnicowice. Być może uda się ją przedłużyć przez gminę Bierawa do Kędzierzyna-Koźla. Trasa nr 18 Tarnowskie Góry – Toszek – Ozimek – Opole została zrealizowana w ramach zadania Dolina Małej Panwi w gminach Jemielnica, Kolonowskie, Ozimek, Turawa i Chrząstowice, potem została przedłużona przez gminę Strzelce Opolskie do granicy z woj. śląskim. Dotkliwy jest brak odcinka przez gminę Toszek, który czeka na realizację, a zwłaszcza odcinka przez teren Opola, gdzie potrzebne jest wykonanie ścieżek rowerowych w centrum miasta aż do dworca kolejowego. Mniej zaawansowana jest trasa nr 19 Tarnowskie Góry – Zawadzkie – Ozimek – Turawa – Pokój – Lubsza – Jelcz-Laskowice. Udało się zrealizować tylko odcinek w ramach zadania Dolina Małej Panwi w gminach Zawadzkie, Dobrodzień, Kolonowskie, Ozimek i Turawa. Zdumiewa postawa gmin Murów i Pokój, które nie są zainteresowane przedłużeniem tej trasy na swój teren. W woj. śląskim realizacja trasy blokowana jest przez gminy Tworóg i Krupski Młyn.

Dość oryginalne jest działanie gminy Rybnik, która najpierw oznakowała swój odcinek trasy nr 30 Rybnik – Rudy, a następnie go zepsuła w celu przerobienia na lokalną, nieprawidłową pętelkę z ogonkiem pod szczytną nazwą Szlaku Jana Pawła II, zupełnie niepraktyczną z punktu widzenia ruchu rowerowego.

Szlak Drewnianych Kościółków
Nieco inną historię ma trasa nr 51 Opole – Dobrzeń Wielki – Lasowice Wielkie – Olesno, zwana Szlakiem Drewnianych Kościółków. Szlak ten ma obecnie dwa warianty: samochodowy i rowerowy, jednakże wariant rowerowy nie został dobrze zaprojektowany, ani też oznakowany zgodnie z obowiązującymi zasadami (szlak powstał przed opracowaniem zasad znakowania tras rowerowych). KZTT PTTK w Pyskowicach podjął próbę prawidłowego oznakowania tego szlaku tam, gdzie były tym zainteresowane samorządy gminne i tak powstał nowy projekt końcowego odcinka tej trasy Bierdzany – Lasowice Wielkie – Bąków – Olesno, jednakże jak dotąd nie został zrealizowany z wyjątkiem wiejskiej części gminy Olesno, przy czym Olesno jako jedna z nielicznych gmin zdecydowała się na naprawę najbardziej zniszczonych odcinków dróg, po których przebiega ten szlak.

Szlak Sanktuariów
Najbardziej zaawansowane są prace nad trasą nr 52 Góra Św. Anny – Kamień – Dobrodzień – Olesno – Wieluń zwaną Szlakiem Sanktuariów. Oznakowane są odcinki w gminach Leśnica, Zdzieszowice, Izbicko, Strzelce Opolskie, Kolonowskie oraz częściowo w gminach Dobrodzień i Olesno. Aktualizacji wymaga dokumentacja dla gminy Olesno. Brak jest jeszcze dokumentacji dla gmin na północ od Olesna.

Uregulowania prawne dotyczących szlaków rowerowych
Ogólnie najbardziej daje się we znaki brak jakichkolwiek przepisów regulujących organizację tras rowerowych w Polsce. Dla przykładu w Wielkiej Brytanii siecią dalekobieżnych tras rowerowych zajmuje się tym wyspecjalizowana fundacja Sustrans. W Holandii trasy rowerowe stanowią fragment wyspecjalizowanej sieci dróg państwowych. W Szwajcarii zajmuje się problematyką głównych tras rowerowych wyspecjalizowana firma prywatna, która ma monopol na utrzymanie i obsługę turystyczną tych tras. W Czechach brak jest ustawowych szczegółowych rozwiązań centralnych dotyczących wyłącznie tras rowerowych, ale władze szczebla wojewódzkiego i rejonowego bez sprzeciwu i wykrętów realizują postulaty Klubu Czeskich Turystów dotyczące wszystkich typów szlaków. Polska jest podobno wraz z Hiszpanią jednym z dwóch krajów Unii Europejskiej, które nie doczekały się w zakresie tras rowerowych żadnych rozwiązań systemowych na szczeblu centralnym. Brak ten dotyczy nie tylko tras o charakterze turystycznym, ale również tras rowerowych o charakterze komunikacyjnym.

W Polsce do 1990 r. szlakami turystycznymi zajmowały się władze centralne za pośrednictwem Głównego Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki oraz ich realizatora – Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego, a PTTK zawsze występowało w roli niechcianego petenta. Od czasu likwidacji tego urzędu i monopolu PTTK dotacje centralne dla PTTK zostały mocno ograniczone, a według koncepcji ministerialnych każdy samorząd powinien zajmować się szlakami we własnym zakresie. Tego typu koncepcja ma podstawową wadę: zakłada, że będą powstawać wyłącznie szlaki lokalne o charakterze krajoznawczo-rekreacyjnych kółeczek po gminach. Brak zupełnie rozwiązań systemowych dotyczących szlaków dalekobieżnych. W lukę powstałą po monopolu PTTK próbują wejść organizacje zielonych, które interesują się rowerem jako ekologicznym środkiem transportu, w tym również wykorzystaniem roweru do uprawiania rekreacji i turystyki, a także lokalne kluby cyklistów i turystyki aktywnej.

Brak jest przepisów szczegółowych dotyczących szlaków rowerowych. Przebieg szlaków powinien znajdować się na planach zagospodarowania przestrzennego gmin i w opisach poszczególnych działek tego planu, ażeby uniknąć pomijania tych szlaków przy przebudowach układów drogowych, a także w celu zastrzegania pozostawienia szlaku przy sprzedaży działek w ręce prywatne. Polskie prawo nie uznaje pojęcia tzw. drogi koniecznej w odniesieniu do szlaków turystycznych i brak takich zastrzeżeń niejednokrotnie oznacza konieczność likwidacji całego szlaku. Brak jest przepisów regulujących problem użyczenia dróg prywatnych na cele publiczne, a odpowiedzialność za szkody powstałe w wyniku takiego użyczenia nie jest ściśle określona. PTTK jako jedyne w Polsce opracowało kadłubową instrukcję oznakowania szlaków rowerowych, ale brak jest szczegółowych uregulowań prawnych z zasadami ich stosowania. Obecnie teoretycznie np. trzech niezależnych organizatorów tras rowerowych może w tym samym miejscu skrzyżować swoje szlaki w tym samym kolorze, nikt tego nie koordynuje i nikt za to nie odpowiada. Na wspólnych odcinkach kilku tras znaki powinny być umieszczane wspólnie, ale w przypadku dwóch administratorów tras nie wiadomo kto ma komu ustąpić. Ministerstwo Infrastruktury, nie pytając PTTK o zdanie, dwukrotnie w ciągu roku – nie wiadomo po co - zmieniło obowiązujące wzory znaków szlaków rowerowych. Wątpliwości budzi sens merytoryczny wprowadzonych zmian. Zmieniono np. kształt kierownicy i siodełka piktogramu roweru oraz zróżnicowano kierunki usytuowania roweru, dodano do znaków czarną ramkę. Zabroniono stosowania znaków nieodblaskowych. Oczywiście kosztami zmian wynikających z tego tytułu obarczono administratorów szlaków.

Brak jest jakichkolwiek uregulowań prawnych dotyczących klasyfikacji szlaków rowerowych ze standardami różnych typów w zależności od rodzaju i wielkości ruchu rowerowego. Projekt tego typu standardów opracował Polski Klub Ekologiczny, ale poza Krakowem i Gdańskiem brak jest samorządów chętnych do ich stosowania w praktyce. Dla powstającej sieci tras rowerowych Ściany Wschodniej eksperci GDDKiA zaproponowali adaptowanie tymczasowo wzorów duńskich, najczęściej stosowanych w Europie.

Współpraca pomiędzy samorządami a PTTK
Chociaż PTTK jako jedyna organizacja w Polsce szkoli i zrzesza znakarzy, tj. osoby znające problematykę znakowania szlaków turystycznych, to samorządy rzadko korzystają ze współpracy z tym Towarzystwem. Przyczyna braku tej współpracy wynika ze złych nawyków obu stron. Wielu urzędników nie lubi, jak ktoś im psuje szyki i nie pozwala zlecać wykonywania prac osobom, które się na tym kompletnie nie znają, ale robią to taniej niż PTTK lub pod dyktando wydumanych życzeń urzędników. W ten sposób powstają kolejne kilometry statystycznych szlaków, które nikomu do niczego nie służą oprócz wypełniania kolejnych pozycji w sprawozdaniach, a na dodatek nigdy właściwie nie są promowane, nie są konserwowane i poprawiane, zwłaszcza w przypadku zmian personalnych w urzędach, które te szlaki popełniły. PTTK z kolei nie umie opanować organizacyjnie problematyki znakowania szlaków, a zwłaszcza nowej dziedziny, jaką są szlaki rowerowe. Zasługą PTTK jest umieszczenie wzorów znaków szlaków rowerowych w Kodeksie Drogowym i opracowanie kadłubowej instrukcji oznakowania tych szlaków. I na tym koniec. Od kilku lat ślimaczy się realizacja postulatu stworzenia centralnej ewidencji szlaków rowerowych, chociaż Ministerstwo Infrastruktury wygospodarowało na ten cel jakieś pieniądze. Opracowany przeze mnie i stale uzupełniany projekt szczegółowej instrukcji znakowania szlaków rowerowych nie może doczekać się oficjalnej dyskusji i zaproponowania przyjęcia jego poprawionej wersji do szerszego użytku. W wielu województwach nie ma działaczy PTTK chętnych do fachowej koordynacji prac znakarskich i znakowania szlaków rowerowych, a więc zainteresowanym samorządom nie można zaproponować fachowej współpracy. Działacze Śląskiego Klubu Znakarzy Tras Turystycznych starają się pełnić taką rolę, ale nie jest to rozwiązanie systemowe. Tam gdzie koordynatorzy są powołani, ulegają wydumanym życzeniom samorządów i prowadzą szlaki dalekobieżne w sposób, który niepotrzebnie je wydłuża i utrudnia przejazd, co odstrasza od korzystania z nich przez turystów. Znakarze PTTK często nie mają doświadczenia i nie potrafią wykonywać prac z należytą starannością, zwłaszcza tam, gdzie trzeba stosować nie oznakowanie malowane, ale w formie znaków drogowych. Niekiedy ulegają naciskom samorządów, żeby ograniczyć koszty i wykonywać oznakowanie fragmentarycznie lub z niestandardowych materiałów, przez co wykonane przez nich oznakowanie ma niewielką wartość użytkową.

Kolejnym błędem, które popełniają samorządy, jest nie tylko prowadzenie szlaków według własnych reguł i zbyt rzadkie oznakowanie, ale też wprowadzanie własnych, wydumanych zasad oznakowania tras niekonwencjonalnymi wzorami znaków i stosowanie innych kolorów, niż wypraktykowane przez PTTK. Kolory szlaków nie zostały wymyślone przy biurku, ale są wynikiem wieloletnich obserwacji istniejących szlaków i zachowań turystów, którzy z nich korzystają. Tymczasem za sprawą niefachowych urzędników zamiast szlaków czerwonych, niebieskich, zielonych, żółtych i czarnych pojawiają się szlaki różowe, buraczkowe, pomarańczowe, fioletowe i brązowe. Wobec braku na szlakach dokładnych drogowskazów i tablic informacyjnych nieprzyzwyczajony do tych niepotrzebnych dziwactw turysta może łatwo zabłądzić.

Do katalogu niefachowych rozwiązań należy zaliczyć oznakowanie Wiślanej Trasy Rowerowej i jej odgałęzień, gdzie na znakach symbol roweru został zastąpiony logo tej trasy przypominającym stracha na wróble na rowerze, a wszystkie trasy wykonano w kolorze niebieskim.

Drogi rowerowe
W zasadzie szlaki rowerowe powinny prowadzić istniejącymi drogami dla rowerów, a tam, gdzie ich nie ma, jezdniami istniejących ulic i innymi istniejącymi drogami. Drogi dla rowerów budowane są coraz częściej, ale przy napotkaniu jakiejkolwiek przeszkody po prostu urywają się. Brak jest zupełnie nadających się do turystyki rowerowej dróg rowerowych w Opolu. Nieliczne drogi tego typu istnieją w Gliwicach i Katowicach, przy czym Katowice unikają wykonania jakichkolwiek dróg dla rowerów w centrum miasta. Kędzierzyn-Koźle posiada koncepcję dróg dla rowerów, ale budowa tych dróg wymaga pokonania tunelem nasypu kolejowego i budowy kilku kładek przez Odrę, Kłodnicę i Kanał Gliwicki. Prawie niemożliwe jest wybudowanie jakiegokolwiek układu ścieżek rowerowych w ciasnych śródmieściach większych miast górnośląskich. Stosunkowo dobrą sieć dróg dla rowerów posiada Lubliniec. Próby budowania ciągów pieszo-rowerowych podejmują administratorzy dróg krajowych i wojewódzkich, ale efekty tych prac są fatalne. Ciągi pieszo-rowerowe straszą wysokimi krawężnikami, zygzakami między drzewami, wiatami i płotami, brakiem przejazdów dla rowerzystów przez wyloty bocznych dróg. Polski Kodeks Drogowy wyraźnie dyskryminuje rowerzystów, odbierając im prawo pierwszeństwa na przejazdach dla rowerzystów, co powoduje, że jazda rowerem staje się swoistą karą za ich używanie. Rowerzysta, który zdecyduje się na pokonanie tego swoistego toru przeszkód technicznych i formalno-prawnych nie zyskuje ani na czasie, ani na bezpieczeństwie przejazdu.

Nawierzchnie dróg szlaków rowerowych
Najlepszą nawierzchnią dla rowerzystów jest nawierzchnia asfaltowa. Na istniejących drogach dla rowerów często napotyka się betonową kostkę brukową fazowaną, modną, drogą i z punktu widzenia rowerzystów dość uciążliwą. Kontrastuje to ze spotykanymi w wielu krajach tanimi i praktycznymi drogami dla rowerów o nawierzchni asfaltowej.

Z uwagi na małe możliwości budowy oddzielnych dróg dla rowerów koncepcja Śląskiej Sieci Tras Rowerowych bazuje na istniejącej sieci dróg gminnych i mniej ruchliwych dróg powiatowych. Unika się prowadzenia tras rowerowych drogami wojewódzkimi i krajowymi, nawet tam, gdzie pojawiają się wspomniane powyżej ciągi pieszo-rowerowe. Z uwagi na nawierzchnię unika się prowadzenia tras rowerowych drogami o nawierzchni z granitowej kostki brukowej, a w szczególności brukowanej tzw. kocimi łebkami. Rodzajem nawierzchni, który jest stosunkowo przyjazny dla rowerzystów, to nawierzchnia z mieszanki żwirowej, a także drogi gruntowe z wyjątkiem nawierzchni z gliny i sypkiego piasku. Jeszcze trudniejsze do przejazdu są drogi porośnięte trawą. Na drogach żwirowych i gruntowych przejazd najbardziej utrudniają kałuże na całą szerokość drogi, a w drugiej kolejności głębokie koleiny. Projektowane trasy rowerowe często z konieczności prowadzą takimi drogami, a tylko nieliczne samorządy decydują się na wyrównanie ich nawierzchni w najbardziej zniszczonych miejscach. Praktycznie każda z wykonanych fragmentarycznie tras dalekobieżnych ma takie miejsca, które mogą zniechęcić rowerzystów do kontynuowania wędrówki tego typu szlakami. Wydaje się, że nakłady potrzebne na łatanie dziur na trasach dalekobieżnych powinny pochodzić z funduszy urzędów marszałkowskich, m.in. w celu uniknięcia dyskusji czy za ich łatanie płaci gmina, której mieszkańcy korzystają z nich w znikomym stopniu.

Infrastruktura szlaków rowerowych
Jeżeli powstanie dobrze zaprojektowana i oznakowana trasa rowerowa, a drogi, którymi przebiega, otrzymają poprawną nawierzchnię, to można być pewnym, że przy odrobinie promocji tej trasy pojawią się na niej rowerzyści. Jest wtedy tylko kwestią czasu, żeby pojawiły się przy niej obiekty gastronomiczne i noclegowe, a także być może wypożyczalnie rowerów i punkty napraw. Problemem są sklepowe stoiska z rowerami, które często ograniczają się do sprzedaży najtańszych rowerów, a różnorodność różnych typów rowerów sprawia, że prowadzenie przez nie większego asortymentu części zamiennych jest nieopłacalne.

Organizacją, która ma możliwości organizacyjne prowadzenia rowerowych biur podróży jest PTTK, ale nie wiedzieć czemu, nie wykorzystuje tej szansy. PTTK jest z jednej strony organizatorem szlaków rowerowych, z drugiej strony zrzesza przewodników turystycznych i przodowników turystyki kolarskiej, posiada też lokale w których prowadzi Biura Organizacji Ruchu Turystycznego, a w niektórych atrakcyjnych turystycznie regionach posiada bazę noclegowo-gastronomiczną nastawioną na turystów uprawiających turystyką kwalifikowaną i aktywną. Obecnie jest w Polsce kilka prywatnych biur podróży, które oferują wczasy na rowerze, ale ich oferta jak dotąd nie jest powiązana z istniejącymi szlakami rowerowymi z uwagi na ich niedostosowanie do potrzeb przeciętnego turysty, tj. słabe oznakowanie wymagające stałego korzystania z mapy i zły stan dróg, po których prowadzą.

Kolejnym problemem jest brak sensownej oferty przewozu rowerów ze strony PKP. Nie wystarczy sporządzić dogodną taryfę do przewozu rowerów i tolerować je pojedynczo w przypadkowych pociągach. Jedynym rozwiązaniem są wyspecjalizowane wagony lub przedziały do ich przewozu we wszystkich pociągach dalekobieżnych i w wybranych pociągach podmiejskich w godzinach porannych i popołudniowo-wieczornych. Rowerzysta nie może czuć się w pociągu jak piąte koło u wozu, zależne od łaski konduktora i tolerancji innych pasażerów. Rozwiązanie, w którym proponuje się rowerzystom dojazd do szlaku rowerowego prywatnymi samochodami nie jest rozwiązaniem prawidłowym, ponieważ jednym z celów rozwoju turystyki rowerowej jest ograniczenie emisji spalin samochodowych, a nie jej powiększanie.

Powszechny jest brak jakichkolwiek parkingów i stojaków dla rowerów. Do rzadkości należą proste punkty odpoczynkowe przy trasach rowerowych: stoły z ławeczkami, stojakami na rowery i koszami na śmieci.

Promocja szlaków rowerowych Mało jest samorządów, które chciałyby rozwiązać całokształt problemów związanych z turystyką rowerową, zwłaszcza budowy stosunkowo drogich dróg dla rowerów, a także dużo tańszych oznakowań szlaków rowerowych. Najłatwiej wykazać się w zakresie promocji turystyki rowerowej poprzez wydawanie kolorowych ulotek, pełnych ładnych zdjęć i pstrokatych reklamowych pseudo-mapek. Nieco ambitniejsi zamiast ulotek wydają reklamowe mapy, które mają bardzo atrakcyjną grafikę i najczęściej słabą jakość merytoryczną pod względem kartograficznym i krajoznawczym. W ostatnich latach pojawiły się na rynku mapy turystyczne marki „Galileos” wydawane przez wydawnictwa „Compass” z Krakowa oraz „Plan” z Jeleniej Góry i Wrocławia. Na tych mapach na ogół są poprawnie zaznaczone istniejące trasy rowerowe, ale wszystkie te wydawnictwa mają trudności w sygnalizowaniu użytkownikom jaki jest aktualnie stan oznakowania i przejezdności tych tras, ponieważ informacje uzyskiwane z urzędów gmin często są rozbieżne z tym, co redaktorzy napotykają w terenie. Wydawnictwo „Compass” wydało na zlecenie Śląskiej Organizacji Turystycznej mapę tras rowerowych GOP-u, na której z konieczności większość stanowią trasy proponowane do oznakowania w bliżej nieokreślonej przyszłości. Stosunkowo dobrze zaznaczone są trasy rowerowe na mapach Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej wydanych przez „Compass”.

Euroregion Pradziad zamiast zapowiadanego przewodnika po nieznakowanych trasach rowerowych, których planowo nie chciał znakować, wydał folder z mapą na starym nieaktualnym podkładzie kartograficznym, zasłaniając się zleceniem opracowania dobrej czeskiej firmie kartograficznej, jednakże w zleceniu prawdopodobnie „zaoszczędził” na aktualizacji samej mapy. Folder ogranicza się tylko do opisów niektórych ważniejszych miejscowości. Na mapie bez właściwych objaśnień plączą się trasy nieznakowane ze znakowanymi i projektowanymi, brak jest rozróżnienia pomiędzy szlakami turystycznymi a drogami dla rowerów.

Wydawnictwo „BiK” z Piły jako jedyne w Polsce wydało atlasy tras rowerowych poszczególnych województw, jednakże poziom tych atlasów znacznie odbiega od oczekiwań. Mapy zamieszczone w atlasie mają małą skalę, nie nadającą się do turystyki rowerowej, a grafika map uniemożliwia staranne zaznaczenie przebiegu tras w terenie. Na mapach brak jest numeracji i kilometrażu tras, co jest kolejnym utrudnieniem w korzystaniu z atlasu. Jako autor tych atlasów muszę wyrazić swoje niezadowolenie, ponieważ Wydawnictwo bez mojej zgody dołączyło teksty innych autorów o charakterze reklamowym, mocno obniżające poziom atlasów woj. opolskiego i woj. śląskiego.

Śląski Klub Znakarzy Tras Turystycznych przy Oddziale Kolejowym PTTK w Gliwicach jako jeden z nielicznych w Polsce prowadzi stronę internetową poświeconą znakowanym trasom rowerowym, obejmującą swoim zasięgiem woj. śląskie i woj. opolskie. Poważnym ograniczeniem jest brak zainteresowania wielu samorządów promowaniem wykonanych przez nie tras rowerowych. Jak dotąd, strona redagowana jest w ramach pracy społecznej, co znacznie ogranicza jej wszechstronność. Informacje są zdawkowe i ograniczają się do wyliczanki z podaniem proponowanego numeru trasy oraz stwierdzonych w terenie kolorów znaków i przebiegu. W niektórych przypadkach, gdy trasy zostały zaprojektowane przez ten Klub udaje się zamieścić schematyczne mapki lub odnośniki do ich odpowiedników na innych stronach internetowych. Marzeniem jest uzyskanie szczegółowych informacji o poszczególnych trasach, zamieszczenie informacji o stanie oznakowania i nawierzchniach dróg, zamieszczenie bardziej szczegółowych mapek i opisów krajoznawczych, jednakże wymagałoby to zaangażowania do tego na stałe jakiegoś pracownika.


Wnioski
Z tych wszystkich rozważań nasuwa się jeden poważny wniosek. Bez poważnego zainteresowania się szlakami rowerowymi ze strony Rządu, samorządów marszałkowskich i powiatowych grozi nam kontynuacja realizacji zaściankowych, siermiężnych, niepowiązanych logicznie ze sobą kółeczek po gminach, których użytkowanie może sprawiać przyjemność jedynie lokalnym patriotom i masochistom. Właściwie wykonane szlaki rowerowe powinny procentować z jednej strony rosnącymi szeregami zadowolonych rowerzystów, a z drugiej strony wpływać na rozwój lokalnej przedsiębiorczości związanej z obsługą turystów.

Najwyższy czas, żeby planowaniem, projektowaniem, wykonawstwem i promocją tras rowerowych zajęli się fachowcy, dla których przede wszystkim liczy się jakość, a nie tylko cena.

Najwyższy czas, żeby wydawane materiały były dostępne w księgarniach i obiektach turystycznych, a nie tylko dostępne bezpłatnie w urzędach gmin w godzinach pracy od poniedziałku do piątku. Urzędnicy, których się krytykuje, za tego typu rozwiązania, zasłaniają się przepisami, które rzekomo zabraniają sprzedaży materiałów promocyjnych. Nie mają tego typu problemów Czesi, gdzie prawie wszystkie materiały można dostać równolegle za darmo w urzędzie i za pieniądze w leżącej w sąsiedztwie księgarni. Śmiem twierdzić, że ograniczenie w dystrybucji wydawanych przez urzędy materiałach wynika jedynie ze złych rozwiązań organizacyjnych przyjętych przez te urzędy. Dziwi, że z jednej strony podobno brakuje urzędom pieniędzy, a z drugiej z trudem wydane materiały rozdawane są w całości bezpłatnie.